tańce, strój i komplementy :)

roksolanka

Beijaflor, miło mi czytać takie słowa, ale obawiam się, że ten charakter to chyba nieco na wyrost. Smile

Ja tylko głośno mówię...

Trudno chyba znaleźć lepszą dla tribalu reklamę niż Twój post!
Opisałaś ten styl tak fantastycznie, że jeszcze trochę, a zacznę snuć plany zdrady raks sharki Very Happy

Nie, tak naprawdę chyba raczej nie będzie romansów na boku...

Cytat porównujący oba style jest rewelacyjny (masz niesamowitą umiejętność pointowania i doboru najwłaściwszych w danym miejscu przytoczeń). Ale też ten cytat i cały Twój post w ogólności utwierdza mnie w moim wyborze: życie jest zbyt skomplikowane, aby jeszcze tańczyć filozofię.
W sumie chyba chciałabym trochę pouczyć się tribalu, ale obawiam się, że tylko po to, aby zrozumieć lepiej mój kabaret. Tribal byłby zatem tylko środkiem do celu, a myślę, że w istocie wiele z niego mogłoby się przydać. Przede wszystkim to skupienie, o którym piszesz.
Obawiam sie, że takie podejście Ci się nie spodoba, ale chyba nic na to nie poradzę. Ta muzyka... To zmierzch, a ja zdecydowanie wolę poranki (nawet jeśli te poranki oznaczają skrzypienie Hakima)
Laughing

Ale obiecuję, że spróbuję. Byle bym tylko tę próbę odbyła w dobrych rękach.

Serdeczności
r.

beijaflor

roksolanka

Beijaflor!
O gafy językowe się nie martw - codziennie poprawiam profesorów habilitowanych, którzy język polski znają znacznie gorzej niż pierwszy lepszy maturzysta Smile

Nawiasem pisząc, gdybyś chciała, aby powstawiać Ci przecinki na stronie (niech juz będzie jak najszybciej, bo nie mogę się doczekać), allbo luknąć Very Happy

na styl czy poprawność leksykalną - to jestem do usług.

Czy nasza wspólna znajoma przekazuje Ci pozdrowienia, które co tydzień przesyłam dla Ciebie?

Co do sztuk okolicznych - całkiem niedawno odkryłam, że zasadniczo powinnam przynajmniej przez jakies pół roku pochodzić na zajęcia baletowe. Na szczeście w Wa-wie są zajęcia dla dorosłych, bo jako 30-latka dziwnie czułabym się w towarzystwie 10-letnich dziewczynek Wink

Poważnie zastanawiam się tez nad lekcjami rytmiki (w sensie muzycznym, a nie tanecznym) - wstyd przyznawać się publicznie do niewiedzy, ale z każdym miesiącem mam poczucie, że to nie jest tak, że umiem coraz więcej - przeciwnie: lista rzeczy, które umieć lub znać muszę albo przynajmniej powinnam, rozrasta się nieproporcjonalnie szybko w stosunku do nabywanych na bieżąco umiejętności. Obłęd.

A jak to wygląda u Ciebie? Tzn. masz jakieś plany rozwojowe poza tribalem? Pamietam o tych skocznych elfich tańcach, więc wiem, że Jesteś w zupełnie innej sytuacji jak ja, ale pytam z ciekawości.

Serdeczności
r.

beijaflor

Roksolanko Smile

Właśnie jestem w szale twórczym i większośc tekstów na stronę jest juz gotowa. Obawiam się, że mogą potrzebować większych poprawek, niż tylko powstawiania przecinków Wink

Jeśli zechciałabyś rzucić na nie okiem jeszcze zanim pojawią sie w sieci - byłabym Ci bardzo wdzięczna.

Nasza wspólna znajoma przekazuje mi pozdrowienia od Ciebie - za które dziękuję i mam jednocześnie nadzieję, że moje pozdrowienia docierają do Ciebie równie regularnie Smile

Co do zajęć dodatkowych - rytmikę i balet na szczęście mam juz zaliczone - były w programie nauczania na kursie instruktorskim. Klasykę uwielbiam, więc nie miałam z nią problemów, ale rytmika była koszmarem. Część kursantek była po szkole muzycznej i kobieta, która miała z nami zajęcia, zdawała się zauważać tylko te osoby. Reszta w totalnym chaosie próbowała improwizować... Niemniej jednak podstawy jakimś cudem udało mi sie opanować. Smile

Oprócz tego kontynuuję naukę flamenco - właśnie dzisiaj mam zajęcia z Saidą (która flamenco uczy równie fenomenalnie jak tańca brzucha).
Hmmm... marzę też o tym, żeby znowu uczyć się indyjskiego bharatanatyam, ale od kiedy moja nauczycielka przestała przyjeżdżać do Krakowa, nie mam praktycznie takiej możliwości.
I z zupełnie innej bajki - czasem chodzimy z moim narzeczonym na lekcje tanga argentyńskiego.

Boję się tylko, żeby nie skończyło się u mnie z tańcami, tak jak z językami - sto srok za ogon, a w rezultacie wszystko po łebkach i byle jak Smile

Pozdrawiam serdecznie
Beijaflor

PS. Może przenieśmy się z tą korespondencją w bardziej ustronne miejsce - to mój mail: [link widoczny dla zalogowanych]

roksolanka

Kurs instruktorski? Klasyka? Flamenco? Taniec indyjski? Jjjasne....
Shocked

Co jeszcze u licha ciężkiego? Co Ty jesz (pijesz lub łykasz), że masz na to siłę?
Aaaaaaauuuuu!
Do kata, że też istnieją ludzie, którzy samym swoim istnieniem wpędzają innych ludzi w kompleksy...
Szlag.
Przepraszm, jeśli Cie uraziłam - nie miałam takiej intencji, po prostu myślę palcami po klawiaturze. Możesz to również potraktowac jako EKSTREMALNY, GIGANTYCZNY komplement z mojej strony.

Uffff....

No dobrze, otrząśnijmy się z szoku i wróćmy do spraw bardziej realnych: przechodzimy zatem na priva? - z przyjemnością Smile

List niebawem.
Tymczasem serdeczności
r.